Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego
Z życia koalicji
Bez dwóch zdań miniony tydzień należał do Seweryna Blumsztajna, który na feministycznej Manifie wystąpił z transparentem następującej treści: „Pier..., nie rodzę". Wzbudził tym powszechny zachwyt społeczeństwa, choć niektórzy malkontenci woleliby, żeby było odwrotnie: niech już rodzi, byle nie pier...
Cienko musi być z Platformą Obywatelską, skoro nagle przypomniała sobie o pradawnych zbrodniach Jarosława Kaczyńskiego oraz Zbigniewa Ziobry i chce ich teraz stawiać przed Trybunałem Stanu. I jak zwykle, gdy rząd stawia sobie tak ambitne cele, w tle pobrzmiewa dramatyczne pytanie: czy zdążą z tym przed Euro?
Na okoliczność Trybunału Stanu wypuszczono zza kulis Stefana Niesiołowskiego, który tłumaczył na prawo i lewo, dlaczego Kaczora i Ziobrę trzeba osądzić. Pluł przy tym, charczał i ujadał naprawdę przerażająco. Naszym zdaniem ktoś powinien sprawdzić, w jakich warunkach Platforma Obywatelska przetrzymuje Niesiołowskiego. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby go głodzili.
Niestety z tym Trybunałem chyba nie zdążą przed Euro. Bo PSL się opiera. Jan Bury wytłumaczył całkiem słusznie, że sprawa jest już raczej zamierzchła. To raz, a dwa – całkiem możliwe, że PSL w przyszłości będzie robił rząd z Kaczorem albo Ziobrą, więc głupio z nich robić zbrodniarzy. Acz gdyby Pol Pot dał ludowcom parę stanowisk w rządzie Czerwonych Khmerów, to by ich nie odrzucili. O ile oczywiście dostaliby rolnictwo.
Jego Tuskowskość jedną ręką chce stawiać Kaczora przed Trybunałem Stanu, drugą zaprasza na spotkania w sprawie deregulacji zawodów. Te propagandowe sztuczki już się biedakowi mieszają.
Spec od fryzjernictwa Marek Wieczorek zrezygnował ze stanowiska wiceszefa Centralnego Ośrodka Sportu. Dlatego, że przełożony nie pozwalał mu podpisywać żadnych dokumentów i w ogóle na nic mu nie pozwalał. Kiedy ministra doktora Mucha się o tym dowiedziała, odwołała obu panów i ogłosiła konkurs. Zabawne jest, że Wieczorek ma zamiar w nim wystartować. Wygra? Nie wiadomo, podobno spore szanse ma pewna manikiurzystka z Lublina.
Sławomir Nitras – ten, który kiedyś jeździł po niemieckiej autostradzie na wstecznym – gnał ponad 100 km/godz. po Szczecinie. O 50 km za szybko. Zatrzymała go policja i... darowała mu mandat oraz 10 punktów karnych. Policjanci tłumaczą, że Nitras pokazał im immunitet eurodeputowanego. Kierowca twierdzi, że nic nie pokazywał i policjanci sami mu darowali. Wersja Nitrasa brzmi oczywiście bardziej wiarygodnie. Przecież politycy nigdy nie kłamią.
Z zabawnych drobiazgów. Minister skarbu posunął prezesa Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń, niejakiego Roberta Soszyńskiego. Głównie dlatego, że jest związany z Andrzejem Halickim, czyli Schetyną. Ogłoszono konkurs na jego następcę, którym został Marcin Moskalewicz, obracający się w lepszym towarzystwie. Co w tym zabawnego? Ano to, że konkurs rozstrzygnięto 6 marca.
Ale już 28 lutego spółka, którą dotychczas kierował Moskalewicz, ogłosiła poszukiwania nowego prezesa. No czy nie urocze?
Z życia opozycji
Przez Warszawę przeszła manifestacja PiS. Najciekawsze rzeczy działy się jednak w TVN24. Jeden z blogerów opisał to tak: Jacek Sasin: „Donald Tusk nie mówił przed wyborami, że podwyższy wiek emerytalny." Andrzej Morozowski: „A wy mówiliście, że będą marsze?!". Comedy Central 24.
Masy pracujące miast i wsi są poruszone. Poruszenie wywołał sondaż, z którego wynika, że Wróbel Marzena, Kempa Beata i koleżeństwo występując jako Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry sp. z o.o., mają całe 5 proc. poparcia i z gracją pędzącego muła przeskakują próg wyborczy!
Bez Ziobry w nazwie, o dziwo, poparcie im siada. Generalnie kierunek na nazwiska jest słuszny. Mogliby spróbować dodać jeszcze „Kowalski", to kilkaset tysięcy Kowalskich poczułoby się zobligowanych do głosowania.