
Jak Gorbaczow zatopił Sowiety
Ostatni gensek dobitnie udowodnił, że utopii nie da się utrzymać u władzy bez przemocy
Ostatni sowiecki sekretarz generalny partii bolszewickiej był przednim leninistą. Nauczył się świetnie dialektycznego „kto kogo", ogrywał, jak chciał swoją konkurencję" – pisał na gorąco, w 1988 r., Anthony D'Agostino. Natomiast Stephen Kotkin stwierdził, że Michaił Gorbaczow pozostawał wierny „humanistycznym ideałom" rzekomo zawartym w socjalizmie i z tego powodu koniec ZSRR nastąpił w zasadzie bez przelewu krwi. Inna interpretacja sugeruje raczej, że pokojowa implozja ZSSR i transformacja totalitaryzmu na postkomunizm była wynikiem całego szeregu nakładających się na siebie czynników. Jednym z nich był fakt, że Gorbaczowowi zabrakło morderczych instynktów, które charakteryzowały sowieckich władców Kremla.
Nie oznacza to, że jednak gensek odżegnywał się od przemocy. Na przykład, jak pokazują dokumenty, które z tajnych archiwów komunistycznych wykradł Pavel Stroilov, Gorbaczow z pełnym zrozumieniem odniósł się do masakry na placu Tiananmen w Pekinie w czerwcu 1989 r. Wręcz pochwalił swoich chińskich towarzyszy: „Musimy być realistami. Tak jak my, również oni [chińscy komuniści] muszą się bronić. Trzy tysiące [zabitych]... No i co z tego?".