
Jak NKWD zamordowało polskiego księcia
Tadeusz Giedroyć został zastrzelony. Jego żonę zmuszono do żebrania, a dzieci do rąbania drewna. Ponury symbol sowieckiej okupacji Kresów
Pierwszy zginął buldog, który zawarczał w sieni na wdzierających się do dworu w Łobzowie intruzów. Potężny huk pistoletowego wystrzału przeraził domowników. Jeszcze nie przebrzmiał, gdy do saloniku wkroczyła grupa sowieckich oficerów w niebieskich czapkach NKWD. Na ich spotkanie wyszedł gospodarz, zasłaniając sobą członków rodziny.
– Faddiej Iwanowicz Gedroic! Ruki wwierch! – rzucił dowódca. Książę Tadeusz Giedroyć, wybitny prawnik i senator II RP, został natychmiast aresztowany. Wraz z całą rodziną, żoną i trójką dzieci, został wtrącony do więzienia w pobliskim Dereczynie, a bolszewicy zabrali się za plądrowanie dworu. Wyrżnęli prosięta, ukradli zegarki, „zarekwirowali" na potrzeby Armii Czerwonej konie.
Był 20 września 1939 r., trzy dni wcześniej Związek Sowiecki zaatakował Polskę. Tego dnia rozpoczęła się gehenna wybitnej litewskiej rodziny arystokratycznej, której losy są symboliczne dla dziejów ziem wschodnich Rzeczypospolitej pod sowiecką okupacją. Niedawno ukazały się dramatyczne wspomnienia najmłodszego potomka księcia, Michała Giedroycia („Na krawędzi krateru", Wydawnictwo Literackie).