Zaleczyć na śmierć
Pragnienie ratowania chorego coraz częściej przekracza granice rozsądku i staje się eksperymentowaniem na umierającym człowieku
Co robi lekarz, gdy dowie się, że jest chory na trudno uleczalnego raka? Korzysta z najlepszych metod leczenia i trudno dostępnych dla innych leków. Ralph M. Steinman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny w 2011 r., wiedział, że ma nikłe szanse na przeżycie, gdy usłyszał, że jest chory na raka trzustki. Miał jednak nadzieję, że pomogą mu najnowsze osiągnięcia medycyny, do których zresztą sam się przyczynił swymi odkryciami.
W kwietniu 2007 r., zaraz po wykryciu choroby, poddał się operacji wycięcia części trzustki. Zastosowano u niego standardową chemioterapię i jeszcze w tym samym roku skorzystał z eksperymentalnej szczepionki GVAX, w której wykorzystano odkryte przez niego tzw. komórki dendrytyczne.
Steinman jest przykładem pacjenta, u którego zastosowano wszystko, co tylko było możliwe, nawet to, co oficjalnie nie trafiło jeszcze do lecznictwa. Pod koniec 2007 r. otrzymał testowaną dopiero u pierwszych chorych szczepionkę firmy Argos przeznaczoną do leczenia raka nerki (z nadzieją, że pomoże również i jemu). Na początku 2008 r. podano mu podobny preparat przeznaczony dla chorych na czerniaka, który tym razem tak zmodyfikowano, by działał również na raka trzustki. Próbowano również stymulować jego układ odpornościowy poprzez uwalnianie interferonu. W połowie 2010 r. wstrzyknięto Ipilimumab, przeciwciało monoklonalne dopuszczone w USA do stosowania u chorych na czerniaka.