Rozmywanie win
Im dalej od katastrofy smoleńskiej, tym więcej kuriozalnych teorii. Plan wydaje się prosty – odpowiedzialni mają być wszyscy, czyli nikt
Najważniejsze kłamstwa MAK zostały już dawno obalone. Kłamstwa komisji Millera również. Duży wpływ miało na to ujawnienie ustaleń biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy jednoznacznie stwierdzili, że w kokpicie TU-154M nie było gen. Błasika.
Rozpaczliwą próbę ratowania resztek wątpliwej reputacji byłego ministra spraw wewnętrznych spacyfikowała wojskowa prokuratura. Śledczy oznajmili, że na podstawie miejsca znalezienia zwłok nie można wnioskować o czyjejś obecności w kabinie pilotów. Ciało generała znaleziono bowiem w jednej strefie z kokpitem i kilkunastoma innymi ofiarami.
Niedługo potem zarzuty z powodu Smoleńska usłyszał pierwszy z ważnych ludzi – wiceszef Biura Ochrony Rządu gen. Paweł Bielawny. Powszechna jest świadomość, że wraz z nim w podobnej sytuacji powinien znaleźć się sam gen. Marian Janicki, ale na to się nie zanosi. Bielawny na pewno nie obciąży przełożonego. Sam też nie zamierza polec. Z naszych informacji wynika, że generał ma się świetnie i z niecierpliwością czeka na proces. Planuje odnieść spektakularne zwycięstwo nad prokuraturą.