Szpice w kolanach
„Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców” Franza Kafki obalają wiele mitów narosłych wokół wielkiego neurotyka z Pragi
fot. Roger Viollet źródło: AFP
Franz Kafka
"Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców"
W.A.B.
Czegóż to w Kafce się nie doszukiwano? A to, że żydowskie pochodzenie w niemiecko-czeskiej Pradze całkowicie wyobcowało go ze społeczeństwa. Ktoś inny przekonywał, że praca w Zakładzie Ubezpieczeń Robotników od Wypadków totalnie zbiurokratyzowanych Austro-Węgier wpędziła go w depresję tak wielką, że musiał stworzyć powieści o demonicznej mocy infrastruktury państwowej. A jakiś domorosły entuzjasta Freuda dorzucił do tego wizerunku swoją cegiełkę, przekonując, że ktoś, kto do 35. roku życia mieszka z rodzicami, z całą pewnością nigdy się z tego już nie otrząśnie, nie mówiąc już nawet o relacjach z kobietami. I chociaż większość z tych mitów dawno już obaliły doskonałe biografie, choćby „Koszmar rozumu" Pawla Ernsta, czy publikacje listów do Felicji i Mileny, w powszechnej świadomości Kafka wciąż pozostaje neurotykiem z Pragi – zamkniętym w sobie geniuszem, demaskującym koszmar i jałowość egzystencji. Nieszczęśliwym i samotnym.