Co dalej z walką z terroryzmem?
Zabójstwo nauczyciela oraz trójki dzieci przed żydowską szkołą w Tuluzie przypomina, że terroryzm wcale nie przeszedł do historii.
W Europie, ale także na Bliskim Wschodzie. Na przykład w Iraku mordowanych jest 50 osób miesięcznie. Antyterrorystyczne przedsięwzięcia społeczności międzynarodowej – na czele z działaniami Stanów Zjednoczonych i Izraela – odnoszą coraz większe sukcesy, ale do ostatecznego zwycięstwa daleko. Walka trwa. Al-Kaida, choć Osama bin Laden nie żyje, nadal dysponuje armią morderców. Walka z terroryzmem zabrnęła już tak daleko, że trudno ją skończyć. W konsekwencji świat wydaje niewiarygodne ilości pieniędzy na środki bezpieczeństwa na lotniskach i w portach oraz w instytucjach publicznych i rządowych. W samym Izraelu środki przeznaczone na ochronę antyterrorystyczną wynoszą – per capita – najwięcej na świecie.
Co robić dalej? Musimy kroczyć dotychczasową drogą i wspólnie walczyć z terroryzmem. To, że szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton porównała zabójstwo w Tuluzie do śmierci dzieci z Syrii i ze Strefy Gazy, było nie tylko błędem. Słowa te oznaczały poparcie dla ideologii Al-Kaidy. W Strefie Gazy trwa wojna między Hamasem a suwerennym Państwem Izrael i trzeba zrobić wszystko, żeby doprowadzić do zawieszenia broni. Jednak nikt umyślnie nie strzela tam do dzieci.