Akademicki eksperyment za sto miliardów
Niemal 850 mln użytkowników i możliwa wycena Facebooka na poziomie 100 mld dol. uczynią z Marka Zuckerberga, jego twórcy, jednego z najbogatszych ludzi świata
Zuckerberg jest najmłodszym odnotowanym przez „Forbesa" miliarderem. Jeśli jego plan się powiedzie i Facebook wejdzie w maju tego roku na giełdę z wyceną na poziomie 100 mld dol., ten 27-latek wskoczy do ścisłej dziesiątki najbogatszych ludzi świata. Prawdopodobnie zajmie tam pozycję dziewiątą z majątkiem szacowanym na 28,4 mld dol.
Wielu mądrych tego świata zachodzi w głowę, co tak naprawdę czyni z Facebooka tak genialne przedsięwzięcie. Ten dziś największy serwis społecznościowy na świecie wcale nie jest fenomenalnym odkryciem. Podobne internetowe katalogi osób powstawały już wcześniej i wcale nie wywróciły świata do góry nogami. Prawdopodobnie Facebook jest również pomysłem częściowo skradzionym, a przynajmniej zarzuca to Markowi Zuckerbergowi dwóch programistów, którzy wraz z nim stworzyli pierwszy sieciowy spis absolwentów Uniwerystetu Harvarda w Cambridge, ich macierzystej uczelni. Co więcej, Facebook to produkt stworzony na kolanie: jego prototyp, Thefacebook.com, powstał w 10 dni, bo jego twórcy – Zuckerberg, Dustin Moskovitz i Chris Hughes – śpieszyli się, by zdążyć ze swoim projektem, zanim podobny serwis uruchomi ich uczelnia.