Strzyżenie mapetów
Jeśli chcesz ciężko pracować i dużo zarabiać, idź do pracy do Goldmana Sachsa. Jeśli chcesz służyć ludzkości, to nie idź tam
Greg Smith, dyrektor w amerykańskim banku inwestycyjnym Goldman Sachs w Londynie, postanowił rozstać się z pracodawcą. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby Smith nie zrobił tego w szczególny sposób: w dniu, kiedy opuścił bank, 14 marca opublikował niezwykły artykuł w „The New York Timesie" i dokładnie opisał bankowe praktyki, których nawet jako wysoko wynagradzany dyrektor nie był w stanie tolerować.
W historii Wall Street jego przypadek pozostanie symbolem spektakularnej rezygnacji z pracy, który spalił za sobą wszystkie mosty. Wcześniej zrobił to tylko Jake DeSantis, który odszedł z giganta ubezpieczeniowego AIG i dokładnie opisał powody w „Financial Timesie".
Pływanie z rekinami
Greg Smith jeszcze niedawno wystąpił w reklamowym filmie banku, w którym zachęcał do pracy w swojej instytucji. Niespełna rok temu prowadził obozy dla studentów, którzy mieli szansę zostać stażystami w GS. Teraz skrytykował bank za lekceważenie klientów oraz destrukcyjną i toksyczną kulturę chciwości i dbałości wyłącznie o własny interes. Smith nie jest byle kim. Jako dyrektor zajmował się w banku handlem instrumentami pochodnymi w Europie, na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce i spekulował pieniędzmi, których wartość sięgnęła biliona dolarów. Teraz ujawnił, że klientów banku w Goldmanie Sachsie nazywa się mapetami, a pracownicy przerzucając na nich ryzyko, szczycą się, że ich „skórują" bądź „strzygą".