Piękna choroba
Prezentujemy fragment najnowszej książki Marka Nowakowskiego „Pióro. Autobiografia literacka”
Marek Nowakowski
Pióro. Autobiografia literacka
Iskry
Piękna choroba pisania podlegała tylu ograniczeniom. Prowadziłem nieustanny dialog ze sobą. Nie byłem przecież nieskalanym wyjątkiem. Pisząc, musiałem to i owo omijać. Uwaga, podwodne skały, korba może się rozwalić! Pewnie instynktownie uciekałem od zaminowanych obszarów. Bardzo się bałem, żebym nie został rozbrojony. Jak dotąd nie zostałem spacyfikowany. Ale to poczucie względnej niezależności nie zawsze wystarczało. Nachodziło zniechęcenie. Cały mozół zaczerniania papieru, właściwie po co? Kogo to obchodzi? Komu książka zmieni życie? Czytają ludzie dla rozrywki, zabicia czasu. Nie zastanawiają się nad stopniem zniewolenia autora. Rzecz sprawnie napisana, frapująca akcja, napięcie. To wystarcza. Marni pisarze pławią się w popularności. Do kogo docierają znikome nakładziki moich książek? Do topniejącej garstki miłośników literatury. Giełda pisarska odpychała miałkością, biegiem od redakcji do redakcji, głodnym oczekiwaniem na druk za wszelką cenę. A ile z tej makulatury zostanie naprawdę po latach? Chwilami wydawało mi się to wszystko bez sensu.