Tresura widza
Człowiek czasem myśli, że uodpornił się na ekranowe plugastwo. Pycha szybko jest karana
Nawyk bezmyślnego przerzucania kanałów telewizyjnych pilotem należy w sobie zdecydowanie plenić. Z drugiej strony dzięki temu łatwo niespodziewanie zetknąć się z rozrywką. W ramach parodii telenoweli obśmiewana jest „Pieta". Tak, tak, „Pieta", słynna rzeźba Michała Anioła, przedstawiająca Maryję trzymającą w ramionach zdjętego z krzyża Jezusa.
Stadko zgrywusów ma być sfotografowane przez premiera, to znaczy przez zgrywusa, który w innym programie prowadzi „posiedzenie rządu". Tym razem robi za fotografa. Fotografa w kancelarii zwolniono, więc ktoś musi. Ustawia towarzystwo do ujęcia i nagle w przypływie olśnienia krzyczy do AA i Babci vel Mamy: „Wiem »Pieta«, »Pieta«, Michał Anioł!!!". Babcia siada na kanapie, AA ląduje jej na kolanach. Ubaw po pachy, bo Babcia filigranowa, a AA kawał chłopa. Publika w rechot, a AA rozumnie dodaje: „Na tej »Piecie« to zdaje się, że kto inny umierał". Jest na YouTube impresja filmowa – „Spadkobiercy Pieta". Naprawdę warto.