Człowiek z cienia robi karierę
Sukcesy bierze na klatę, porażki zrzuca na okoliczności dziejowe. Ale wielu twierdzi, że Mikołaj Dowgielewicz nie wykorzystał szansy, jaką była dla Polski prezydencja w UE
W październiku pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego Mikołaj Dowgielewicz skończy 40 lat. W mieście jest o nim głośno, mieszkańcy chwalą się, że to drugi po Kazimierzu Marcinkiewiczu gorzowianin, który zrobił prawdziwie europejską karierę. Jej finisz jest podobny: dla Marcinkiewicza praca dla państwa polskiego stała się furtką do ciepłej posady
w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie (od marca 2007 do maja 2008 r.), Dowgielewicz właśnie przeskoczył z posady sekretarza stanu ds. europejskich w MSZ na świetnie płatne stanowisko wicegubernatora Banku Rozwoju Rady Europy z siedzibą w Paryżu. Odpowiada tam za projekty rozwojowe z krajami Partnerstwa Wschodniego.
– Ale jest też kilka istotnych różnic. Przede wszystkim jestem z zawodu urzędnikiem, a nie politykiem. No i bank, w którym pracuję, nie jest typową instytucją finansową. To bardziej hybryda łączącą cechy banku i instytucji zajmującej się wspieraniem ważnych projektów – mówi „Uważam Rze" Mikołaj Dowgielewicz.