O wolność słowa
Wydaje się, że nadchodzi czas, kiedy trzeba tworzyć instytucje, które walczyć będą o wolność słowa
Istniejące organizacje tego nie robią, a nawet uczestniczą w jej ograniczaniu. Oto jeden z przykładów: polski Komitet Helsiński, którego racją bytu powinno być występowanie w obronie wolności, organizuje (jego reprezentanci twierdzą, że wyłącznie „wspiera" i „zabezpiecza") proces oraz doprowadza do skazania wybitnego filozofa prof. Ryszarda Legutki za nazwanie „smarkaterią" smarkaczy, którzy domagali się zdjęcia krzyży w szkole.
Przykłady można mnożyć. Syn Mieczysława Pszona nęka procesem Romana Graczyka za książkę, w której ujawnił on współpracę jego ojca z SB.
Najbardziej znaczącym ostatnio przykładem jest skazanie jednego z ważniejszych działaczy opozycyjnych czasów PRL, współtwórcę Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofa Wyszkowskiego, za stwierdzenie, że Lech Wałęsa był płatnym agentem SB. Sąd Najwyższy odrzucił wniosek Wyszkowskiego o kasację. A Wałęsa wytoczył mu kolejny proces o taką samą wypowiedź w innym czasie.