„Morning Monika”, czyli horror czysty
Dlaczego w amerykańskich telewizjach rozmawia się mądrze o polityce, a w polskich – tak głupio?
Po wpadce Obamy z „polskimi obozami śmierci" jedni się oburzali, inni bagatelizowali. Ja tłumaczyłem, że wątpliwe, aby Obama chciał kogoś obrazić. Ignorancja amerykańskich polityków w sprawach Europy bywała bezbrzeżna.
Gdy się mówi coś takiego, pojawia się inna pokusa: spojrzenia na Amerykanów jak na bandę niedouczonych prostaków. Przypomnę, że w dziedzinie „polskich obozów śmierci" zachodnia Europa ma też zapaskudzoną kartotekę. A co do zestawiania amerykańskiego i polskiego poziomu byłbym ostrożny w ogłaszaniu, kto jest zwycięzcą. Wszystko zależy od pytania: w czym?
Oglądałem ostatnio kilka programów „Morning Joe" w MSNBC, czyli na amerykańskim kanale przypominającym trochę TVN24. Typowe poranne gadające głowy. Prowadzą to: były kongresmen republikański Joe Scarborough i Mika Brzezinski, córka Zbigniewa, więc demokratka. Nachylona w liberalno-lewicowym kierunku telewizja uznała, że ustanowi swoisty parytet, aby zapewnić równowagę w moderowaniu debat.