Groźne oczy córki
Magdalena Miecznicka napisała powieść chrześcijańską. Może to zdziwić kogoś, kto kontakt z twórczością tej błyskotliwej sawantki zakończył na etapie jej lifestyle'owych felietonów w dawnym „Dzienniku".
Już w mniejszym stopniu kogoś, kto przeczytał „Cudowną karierę Magdy M.", debiutancką powieść Miecznickiej. Tak jak we wcześniejszych felietonach autorka opisuje tam dylematy robiących karierę w New York City młodych i wykształconych dziewczyn. Ale te, piękne i przebojowe, tak naprawdę uginają się pod ciężarem traumy, jaką dla nich – i dla tytułowej Magdy M. – jest brak ojca. Bo to jest w optyce Magdy formacyjne doświadczenie pokolenia. Zobacz na Empik.rp.pl
Od pierwszej strony „Złości", nowej powieści Miecznickiej, wiadomo, że dotyczy tego samego problemu. Ale przynajmniej mnie udało się autorce po trosze zwieść. Bo początkowo byłem przekonany, że pokusiła się ona na coś pokrewnego „Schronowi 7/7" Anny Starobiniec – rosyjskiej powieści fantastycznej, afirmującej zemstę. W „Schronie..." obdarzony nadnaturalnymi zdolnościami porzucony przez rodziców chłopczyk z porażeniem mózgowym zamienia ojca w pająka, który ginie pożarty przez pajęczycę, a matkę... Z matką robi coś znacznie bardziej finezyjnego, co nie znaczy, że bardziej humanitarnego.