Ostatnia misja Małego Generała
Cztery lata temu zachwycała się nimi cała Europa. W pięknym stylu dotarli do półfinału. Teraz znów chcą zaskoczyć faworytów
Dwie siły napędzają dziś rosyjski futbol: ambicje oligarchów i ich bajeczne fortuny. Za pieniądze z ropy czy gazu można kupić wszystko. Na przykład potentat paliwowy Sulejman Kerimow kupił sobie prowincjonalny klub Anży Machaczkała z Dagestanu i robi z niego potęgę. Kameruńczykowi Samuelowi Eto'o płaci 20 mln euro rocznie, co jest najwyższą pensją w futbolu.
Roman Abramowicz, uważany za najbardziej wpływową osobę w rosyjskiej piłce, woli inwestować w metropoliach. Jego Chelsea Londyn, którą przejął w 2003 r., właśnie wygrała Ligę Mistrzów. Wspinaczka na szczyt trwała dziewięć lat. Z CSKA Moskwa Abramowiczowi poszło szybciej: już po roku sięgnął po Puchar UEFA (2005) i zwinął interes.
To był przełom. Pierwsze europejskie trofeum zdobyte przez rosyjski klub pokazało, że na Wschodzie również da się zrobić coś wielkiego. Trzy lata później w ślady rywali poszedł Zenit. Na ławce trenerskiej drużyny wspieranej przez Gazprom siedział wtedy Holender Dick Advocaat. Gdy w 2009 r. opuszczał Sankt Petersburg, kibice wywiesili na lotnisku transparent: „Dziękujemy, Mały Generale!" („Generałem" nazywany był Rinus Michels, mentor Advocaata). Po nieudanych eliminacjach mundialu 2010 (Rosja przegrała baraż ze Słowenią) na stanowisku selekcjonera zastąpił Hiddinka.