Mieścimy się w europejskiej normie
Nie sposób zrozumieć, dlaczego część elit uznała, że nowoczesność i europejskość polegają na tym, iż chętnie szkaluje się własny kraj
Stąd sporo głosów aprobaty po tym, jak BBC wyemitowała film, w którym przestrzegała angielskich kibiców przed przyjazdem do Polski, strasząc ich, że mogą wrócić w trumnie. Co prawda, polscy zwolennicy tej teorii, a tacy pokazali się natychmiast, od lat żyją w tym dzikim kraju i dobrze im się powodzi, żaden za swoje poglądy nie dostał nawet w twarz, ale nie przeszkadza im to krzyczeć, jak to w Polsce różne mniejszości są prześladowane.
Na pytania, na czym to prześladowanie polega i skąd pewność, że to fala wznosząca, odpowiadają zwykle tak samo, że widzieli napisy na murze, że ktoś gdzieś krzyknął na czarnoskórego Murzyn albo nazwał Żyda Żydem, a raczej przezwał, bo to ponoć obelga. Ludzie ci mówią więc głównie o swoich wrażeniach i odczuciach. O tym, co im się wydaje. Problem polega na tym, że autoryzują to autorytetami swoich tytułów naukowych czy wysokich stanowisk.