Sąd nad szefem WikiLeaks
Julian Assange, który chciał powalić na kolana Amerykę, sam może wkrótce trafić do amerykańskiego więzienia. Brytyjczycy chcą przekazać go w ręce szwedzkich prokuratorów
Półtora roku temu pięć wybranych przez założyciela portalu WikiLeaks międzynarodowych dzienników – „The New York Times", „The Guardian", „Der Spiegel", „El Pais" oraz „Le Monde" – rozpoczęło publikowanie pierwszych z 251 tys. depesz autorstwa amerykańskich dyplomatów. Materiały przekazał im Julian Assange – Australijczyk, który chciał zmienić losy wojen i rzucić Amerykę na kolana.
Nieco wcześniej – gdy latem 2010 r. kierowany przez niego portal WikiLeaks ujawnił ponad 90 tys. meldunków amerykańskiej armii, a także film ukazujący, jak żołnierze USA zabijają irackich cywilów – Julian Assange z dumą porównywał swoje działania do otwarcia archiwów z aktami Stasi.
Stracił jednak wielu swych wpływowych zwolenników, gdy w listopadzie 2010 r. szwedzcy śledczy wydali za nim europejski nakaz aresztowania (ENA). Chcą bowiem przesłuchać Assange'a podejrzewanego o to, że podczas sierpniowej wizyty w Sztokholmie zgwałcił jedną kobietę, a drugą molestował seksualnie i zmuszał do uprawiania seksu bez zabezpieczenia.