Od laboratorium do psiej myjni
JEREMIE jest nieocenioną inicjatywą – twierdzą ci, którzy już skorzystali z tej formy wsparcia
Pan Marek Pinkowski prowadzi firmę Soplicowo Filmowe, czyli staropolski folwark w Cichowie w Wielkopolsce. Soplicowo to oczywiście nieprzypadkowa nazwa, bo przedsiębiorca zagospodarował scenografię po planie filmu „Pan Tadeusz" Andrzeja Wajdy, a główni mieszkańcy folwarku to zwierzęta z tzw. akademii filmowej, które występują przed kamerami.
Przed rozpoczęciem sezonu Pinkowski musi wszystko odświeżyć, naprawić ubytki po zimie, kupić niezbędne materiały, a wtedy przydaje się kredyt obrotowy. – W tym roku skorzystaliśmy z poręczenia udzielonego w ramach inicjatywy JEREMIE. Dzięki temu kredyt był po prostu tańszy, dla każdego przedsiębiorstwa każde obniżenie kosztów działalności to wielki plus – mówi Pinkowski.
Z poręczenia w ramach inicjatywy JEREMIE skorzystał także Paweł Kruszyk, właściciel firmy Impuls. Zajmuje się ona produkcją kanałów wentylacyjnych oraz wyposażeniem budynków we wszelkiego typu instalacje – wentylacyjne, wodne, sanitarne, a nawet grzewcze. – Właśnie zakończyliśmy prace jako podwykonawca dużej firmy budowlanej. Na ich wykonanie potrzebowaliśmy ponad 1,1 mln zł kredytu obrotowego – mówi Kruszyk. – Skorzystaliśmy z poręczenia w ramach inicjatywy JEREMIE. I okazała się to nieoceniona pomoc. Bez tej możliwości najprawdopodobniej w ogóle nie dostalibyśmy kredytu. A bez kredytu obrotowego nie bylibyśmy w stanie wykonać kontraktu, który przyniesie nam dochody – podkreśla Kruszyk.
Najczęściej na usługi
Inicjatywa JEREMIE to pomysł Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Inwestycyjnego na wsparcie mikro-, małych i średnich firm, a także osób dopiero rozpoczynających działalność gospodarczą. Wiele z tych firm nie może liczyć na kredyt w banku komercyjnym, ponieważ nie mają odpowiedniej historii kredytowej lub wystarczającego majątku, który mógłby posłużyć jako zabezpieczenie. Często też po prostu nie mają zbyt wysokiej zdolności kredytowej i bank komercyjny odsyła ich z kwitkiem.
JEREMIE (od angielskiego: Joint European Resources for Micro-to-Medium Enterprises) to oprócz poręczeń przede wszystkim pożyczki. Z takiej możliwości skorzystał Emil Lisowski, właściciel firmy Marathon, która zajmuje się transportem międzynarodowym. Za pożyczony 1 mln zł, wraz z 0,5 mln zł wkładu własnego, kupił 2,5 hektara działki pod Poznaniem. Powstanie tu centrum logistyczne.
– Dzięki tej inwestycji nasze akcje poszybowały w górę – cieszy się Lisowski. – Wartość zakupionej działki już się podwoiła, a nasza firma obrała kurs na rozwój. W ciągu ośmiu miesięcy zatrudnienie wzrosło z 30 do 70 osób.
Pożyczka JEREMIE okazała się też niezwykle atrakcyjna w porównaniu z ofertą bankową. Znacznie mniejsze były wymagania dotyczące zabezpieczeń oraz oprocentowanie w skali roku.
– Zainteresowanie pożyczkami z JEREMIE jest duże. Tym większe, że banki komercyjne coraz bardziej zaostrzają politykę udzielania kredytów małym i średnim firmom – ocenia Barbara Bartkowiak, prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości. Najczęściej po pożyczkę sięgają przedsiębiorcy z sektora usług dla ludności, turystycznego, budowlanego, handlowego, a nieco rzadziej z branż produkcyjnych. Zwykle jest to „tradycyjna" działalność, ale zdarzają się też nietypowe i innowacyjne inwestycje. W województwie zachodniopomorskim przyznano pożyczkę o wartości 84 tys. na uruchomienie samoobsługowej myjni dla psów, w Wielkopolsce – na wyposażenie laboratorium badawczego (70 tys. zł), a na Pomorzu – na autorski projekt dotyczący proekologicznego przenośnika nabrzeżnego (49 tys. zł).
Taniej niż w banku
Pożyczki unijne są tańsze od oferty bankowej. Roczne oprocentowanie zaczyna się już od 2 proc., choć nie wszystkie instytucje udzielające pożyczek mają tak atrakcyjną ofertę. Nie wszystkie bowiem stać na wspieranie firm na warunkach korzystniejszych niż czysto rynkowe.