Jeszcze chwila, a Lis padłby do nóg władcy
Ubiegłotygodniowy wywiad Tomasza Lisa z prezydentem Komorowskim w TVP przejdzie do historii dziennikarstwa, bo nie padło w nim ani jedno trudne pytanie. Ani słowa o braku autostrad, katastrofach kolejowych, tragedii smoleńskiej, TV Trwam, stanie służby zdrowia czy eliminowaniu nauczania historii. A o co pytał Lis? O to, „co było największym sukcesem tych miesięcy?" I jak prezydent rozumie dziś hasło „prezydent wszystkich Polaków". A na
koniec prowadzący „wywiad" służalczo przypominał o... urodzinach Komorowskiego: „Dla jednego obywatela 4 czerwca będzie miał w tym roku taki wymiar, że sześćdziesiątka mu stuknie. Ten obywatel jest prezydentem... Ja pamiętam!" – mówił i niemal padł do nóg władcy. Tak – my też zapamiętamy tę absurdalną pogawędkę udającą normalny wywiad.
—kam