Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Jaka jest Polska

Paweł Lisicki

Cały zeszły tydzień, drodzy państwo, spać nie mogłem. A to na lewy, a to na prawy bok się przekręcałem, wodę pospiesznie popijałem, to wstawałem, to kładłem się znowu, ale oczy za nic zamknąć się nie chciały i sen słodki dalekim łukiem mnie omijał. Już widzę te złośliwe uśmiechy niektórych czytelników, już słyszę, co sobie mówią o powodach mojej bezsenności.

 

Nic z tego. Ja spać nie mogłem patriotycznie. Intelektualnie. Cały czas jedna myśl mnie bowiem trapiła, jedna niepewność prześladowała: czy Polska jest fajna, czy Polska jest OK?! Czy taka jak „Newsweek" ją maluje, czy też taka jak ją „Wprost" ucukrował?

Pal sześć problem Polski zresztą, ten jeszcze może jakoś bym rozwiązał, w oparciu o właściwą literaturę przedmiotu do odpowiednich konkluzji bym dotarł, ale rozważając tyle, stałem się rozdarty i bój w mym wnętrzu toczyłem, czy wolę być fajny, czy pragnę być OK?! Jedno i drugie wabi, jedno i drugie ponętne. I fajny bym chciał być, i OK! się wydawać. Fajniochem się pokazywać i jako okejowiec się prezentować.

Do jednego mnie przekonuje to, że znalazłbym się wśród fajnego społeczeństwa fajnych ludzi, radosnych i roześmianych, ludzi cool i yes, ale nie mniej ważkie są argumenty na rzecz drugiego wyboru: bez kompleksu ubogiego krewnego będę się mógł dobrze bawić, „OK!, hurra, niech żyje" – wykrzykiwać. Poczucia niższości bym się pozbył wreszcie. Nic by mnie nie obchodziło, że dróg obiecanych nie ma, tylko niczym ptaszki, wróbelki i skowronki budziłbym się i szczebiotał z zachwytem, że gdzieś tam w odległym regionie kolejną warstwę asfaltu na dziury wylano. Frustrację za drzwi bym wyrzucił, mocy bym nabrał. Furda to, że od ponad dwóch lat w Rosji szczątki prezydenckiego samolotu się walają, szczęściem i wiosną bym się upajał, słoneczko, co promienie na nich swe kładzie, bym chwalił, potęgą mego państwa bym się szczycił.

Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, ale co zrobić, kiedy i trzecie się przyplącze? Tak w rozdarciu swym rozdarty bardziej jeszcze się pogrążyłem, gdym sobie przypomniał, że w możliwym wachlarzu wyborów, opcji, predylekcji i określeń mej tożsamości polskiej jeszcze jedno swego czasu po naszej ziemi krążyło, a mianowicie, że Polska jest sexy. Pismo, co debatę na ten temat wszczęło, w głęboki dawno się niebyt zapadło, idea jednak pozostała. Polska sexy będąca, szczupła i krągła zarazem, to się wdzięcząc, to oczkiem mrugając, ach, jakiż to śliczny obrazek, bo ja w takiej Polsce sexy mógłbym być Polakiem całą gębą, Polakiem jak się patrzy, Polakiem sexy.

Takie to wizje biegały niczym rumaki zadziorne po mojej głowie i spać nie dawały. Lecz wreszcie, gdym już od zmysłów odchodził, jedna myśl spokój przyniosła: przecież nad tym wszystkim fajny rząd czuwa z premierem OK!, co to wie, jak zrobić, żeby to, co fajne i to, co OK!  i to, co sexy pogodzić, i fajne media, co tematy OK! mi podsuwają. Tak mnie to uspokoiło, że w ducha spokoju wreszcie odpocząłem.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Ewa Bednarz

Kredyt z plastiku

Tylko część banków decyduje się na wydawanie przedsiębiorcom kart kredytowych. Znacznie chętniej oferują im dużo kosztowniejsze karty obciążeniowe