
Dwudziesty trzeci na boisku
Wybiega ich na boisko, nie licząc sędziego, 22. Ale gra z nimi jeszcze jeden zawodnik. Nazywa się gramineae, po naszemu trawa. Czyli murawa
Znawcy futbolu początki tej dyscypliny wiążą z Anglią i z wiekiem XIX. Poszukiwacze źródeł zabawy z piłką wskazują na starożytny Rzym, kulturę Majów w Ameryce, starożytne Chiny i Japonię. Chcąc jednak napisać naprawdę kompletną historię piłki nożnej, trzeba sięgnąć znacznie, ale to znacznie głębiej w przeszłość. Konkretnie jakieś 30 mln lat wstecz. Nie szkodzi, że nie istniał wtedy jeszcze człowiek. Wtedy narodziło się boisko. Przyroda wymyśliła trawę.
Historia naturalna murawy
Można oczywiście wyobrazić sobie mecz bez murawy, grywano niegdyś na klepisku. Dziś jakość trawy może być zarzewiem konfliktu. Oto kilka tygodni temu, pod koniec marca, na stadionie San Siro w Mediolanie FC Barcelona spotkała się z Milanem. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale zaraz potem rozgorzał głośny spór. Trener Barcelony zarzucił Włochom złe przygotowanie murawy, posunięto się wręcz do oskarżenia gospodarzy o przygotowanie pułapki. Przed spotkaniem, choć przepisy nakazują, żeby murawa była w odpowiednim momencie odpowiednio zroszona, nie przeprowadzono ponoć tego zabiegu, w związku z czym piłkarze często się ślizgali, przewracali, powodując liczne uszkodzenia w trawiastym dywanie. UEFA zażądała wyjaśnień od włoskiego klubu, czy było to zwykłe zaniedbanie obowiązków, czy celowe działanie. Wiadomo bowiem, że Barca preferuje dobrze zroszoną murawę, która sprzyja szybkiej, technicznej grze. Spór musieli rozstrzygać eksperci, którzy załagodzili konflikt.