Kanadyjska ekwilibrystyka
Rush okres swojej świetności przeżywał co prawda w latach 80., ale w XXI w., już bez obciążenia gwiazdorską pozycją, też wypada całkiem rzetelnie.
Rush
"Clockwork Angels"
Warner
Świetne było „Vapor Trails" sprzed dekady, przyjemnie słuchało się „Snakes & Arrows"... „Clockwork Angels" także mieści się w konwencji. Siłą tego trio zawsze była instrumentalna wirtuozeria i pod tym względem nic się nie zmieniło – Geddy Lee, Alex Lifeson i Neil Peart wygrywają swoje karkołomne pasaże, balansują na granicy art i hard rocka... Jak na kapelę istniejącą czterdzieści parę lat – istna ekwilibrystyka. A że szwankują trochę same kompozycje? Cóż, Kanadyjczycy opus magnum mają już dawno za sobą. Przyzwoite.
—wl