Futra, nagość i zapasy w błocie
Program „Top Model. Zostań modelką” obiecuje kandydatkom, że otworzy im drzwi do profesjonalnej kariery. Profesjonalizmu w nim jednak tyle co kot napłakał, a i kariera zdarza się nader rzadko
Spotkałem się z tym, że teraz, kiedy do agencji przychodzi nastolatka, jej rodzice są przerażeni, niechętni i mają ochotę uciekać – mówi Ireneusz Kamieniak, prezes warszawskiej agencji modelek Orange. – Nastawienie do branży jest bardzo negatywne. Agencja musi się nieźle napracować, żeby rozwiać ich obawy i zyskać wiarygodność. Na pierwszym spotkaniu rozmawiamy z modelką, mierzymy ją, wykonujemy próbne zdjęcia, tzw. polaroidy. Dopiero kiedy uda nam się przekonać opiekunów, że nikt nie każe ich córce oblewać się wodą albo obsypywać mąką, udaje nam się odzyskać zaufanie.
A wszystko przez program „Top Model. Zostań modelką", którego trzecia już polska edycja niedługo wejdzie na antenę. Choć perypetie kilkunastu dziewczyn, które w podwarszawskim domu walczą o to, by rozpocząć profesjonalną karierę modelki, w każdym odcinku gromadzą przed telewizorami średnio 2,5 mln widzów, osoby zawodowo zajmujące się modą twierdzą, że program nie tylko nie oddaje realiów zawodu, ale wręcz psuje branżę.