Boli? To niech pan nie biega!
Gdzieś tak po czterdziestce ludzie zaczynają sporo uwagi poświęcać w rozmowach lekarzom
Im jestem starszy, tym bardziej sądzę, że jedną z ważniejszych kategorii życiowych jest szczęście do lekarzy. Szefa idiotę da się przeżyć, złośliwego sąsiada również. Ale trafienie na konowała może się skończyć tragicznie.
Gdzieś tak po czterdziestce ludzie zaczynają sporo uwagi poświęcać w rozmowach lekarzom.
Z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że moi znajomi mówią o przedstawicielach tej profesji głównie z niechęcią, a czasami wręcz z nienawiścią i pogardą.
Ewentualnie nie traktują ich poważnie. Tak jak Waldemar Dubaniowski, obecnie ambasador Rzeczypospolitej w Singapurze, który sceptyczny stosunek do ludzi w białych kitlach wyrobił w sobie już jako nastolatek. Poszedł bowiem z jakimiś problemami skórnymi do dermatologa, a ten bez wahania zdiagnozował u niego łuszczycę.