Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego
Z życia koalicji
No wreszcie! Zastanawialiśmy się, kiedy Misio Kamiński zostanie w końcu nagrodzony za obszczekiwanie Kaczora przy każdej możliwej i niemożliwej okazji. Doczekaliśmy się. Były spin doktorek PiS, a ostatnio wespół z Romkiem Giertychem przyboczny Radka Sikorskiego, został przezeń usadzony w radzie fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Ojej, ale czy przy apetycie Misia coś zostanie dla Polaków na Wschodzie?
Skądinąd nędzna to nagroda, ledwie ochłap z pańskiego stołu. Wiemy, że Misio chciałby popracować w europejskiej dyplomacji, do czego zresztą ma warunki (języki, doświadczenie, egocentryzm), a nie w jakiejś tam fundacyjce. Rozumiemy, że Sikorski okazał się za mały jak na Brukselę. No cóż, może chociaż wychodzi Kamińskiemu u Tuska mandatowe miejsce w eurowyborach. Czego mu życzymy, głównie ze względu na Polaków na Wschodzie.
A tak á propos Giertycha. Widziano go ostatnio, gdy kupował ubrania Tommy'ego Hilfigera. Drogie, markowe, ale – co najgorsze – zupełnie niepolskie. I co to za narodowiec, się pytamy? Spotkaliśmy ostatnio na Dworcu Centralnym Jerzego Roberta Nowaka i na pierwszy rzut oka było widać, że to endek od stóp po kołnierzyk.
Wielki jest apetyt PSL. Nie tak dawno partia ta wymyśliła sobie, że kontrolowana przez nią TVP Info zajmie miejsce śniadaniowej „Kawy czy herbaty" w Jedynce. To znaczy, że zamiast porannych pogaduszek o sramtym i owamtym byłyby ciągle wywiady z Sawickim. Niestety, na razie pomysłu nie udało się przepchnąć. Może pójdzie lepiej, gdy PSL zagrozi obaleniem następnej ustawy budżetowej.
Skoro jesteśmy przy telewizji publicznej... Wywalono szefową „Pytania na śniadanie" Alicję Resich-Modlińską. Oficjalnie za coś tam, coś tam. Mniej oficjalnie – za skompletowanie najgłupszego w Polsce zespołu prowadzących.
A trzeba przyznać, że jest w tej dziedzinie mocna konkurencja.
Zaostrzyły się relacje między ministrem Gowinem a premierem Tuskiem. Trudno nazwać je męską przyjaźnią, bo panowie nigdy się nie lubili. Jest to raczej kolejna faza męskiej nieprzyjaźni. Następną ma być zdymisjonowanie Gowina, którego – jak głoszą plotki – zastąpić może Ryszard Kalisz. Jeśli konserwatywnego ascetę zastąpi lewicowy hedonista, to czy to coś oznacza? Pewnie to, że Tusk nie ma z kim palić cygar.
Doradca Gowina, sympatycznie zakręcony oryginał Mirosław Barszcz, dostał za rok pracy 265 tys. zł, co bardzo oburzyło wszystkich, ale głównie kolegów Gowina z PO. Chyba nawet premier się obruszył, bo sprawę doradcy i jego papiery ma zbadać CBA. Ciekawe, czy Tusk tylko dlatego zrobił z Gowina ministra, żeby go w końcu skompromitować jako marnotrawcę publicznych pieniędzy? To by nawet pasowało do twórcy „polityki miłości".
Dotychczasowe ofiary Tuska wygłaszały samokrytykę przed biurem politycznym i pierwszym sekretarzem. Gowina jakoś nie wyobrażamy sobie w tej roli. Okropny typ. Nie dość, że nie sprawdził się jako minister, to jeszcze nie płaszczy się przed Jego Tuskowskością.
A przecież premier potrzebuje drobnych życiowych przyjemności.
Z życia opozycji
Adam Bielan już w PiS! Nie, spoko, na razie jeszcze oficjalnie nigdzie nie wstąpił, ale sprawa zdaje się przesądzona. Otóż ponoć Prezes, w przypływach dobrego humoru, Adasiowi wybaczył i wspomina, że fajnie z nim było. Bielan na razie przechodzi kwarantannę, ale też już się doczekać nie może. O matko, po co my to piszemy?!
Znowu się na nas obrazi!
Chcecie dowodów? Otóż w ramach odcinania się od PJN Bielan zwolnił jakiegoś swojego pionkowego asystenta czy kogoś takiego. I kto teraz pracuje u niego w biurze? Ano pani Teresa Bednarska z radomskiego zarządu PiS, pilnująca u Bielana interesów Marka Suskiego. Swoją drogą, zatrudnianie ludzi Susłowa to jednak upadek. Adam, oni nawet petit-chablis nie piją!
Słabnie nam Ruch Palikota, słabnie i w sondażach balansuje koło progu wyborczego, od czasu do czasu poniżej. I to jest naprawdę zła wiadomość. Dlaczego? Ano inaczej rozleje się to tałatajstwo po innych partiach i zarazę rozniesie. Co na to Palikot? Trudno powiedzieć, bo jak na trybuna lewicy przystało, wybrał się na wakacje na Grenlandię. Nie, drodzy państwo, nie chce tam zostać.