Kląć jak... dziecko
94 proc. uczniów i studentów używa wulgaryzmów. Coraz częściej są one głównym sposobem zarówno określania stanów emocjonalnych, jak i komunikowania się z innymi
Mam wrażenie, jakby naszą mowę wszy oblazły. To są przekleństwa, zwłaszcza jedno, mające swoje łagodne odpowiedniki, które są zresztą niewiele łagodniejsze od tego najbardziej rozpowszechnionego i zaraźliwego – mówił prof. Walery Pisarek z Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas ubiegłorocznego Kongresu Języka Polskiego. Choć wulgaryzmy w języku były, są i pewnie będą, nie są już domeną ludzi dorosłych – dzieci także używają słów „niecenzuralnych". Ostatnie lata przynoszą swego rodzaju eskalację ich obecności w języku dzieci i młodzieży. Badania prof. Jerzego Surzykiewicza pokazują, że 94 proc. uczniów i studentów używa wulgaryzmów.
I coraz częściej są one głównym sposobem zarówno określania stanów emocjonalnych, jak i komunikowania się z innymi.