Wolał zabić, niż rzucić
Młody fryzjer miał trzy kochanki. Najstarszą, która najmocniej naciskała, by zerwał z pozostałymi, udusił. Ciało schował w szafie, a do mieszkania zaprosił inną...
Piekary Śląskie. Niespełna 60-tysięczne miasto w centrum Górnego Śląska. Choć jego początki sięgają XIII w., prawa miejskie otrzymało dopiero 65 lat temu. Od ponad 300 lat jest jednym z głównych ośrodków kultu maryjnego w Polsce. Wiernych przyciągają bazylika i obraz Matki Bożej Piekarskiej, która czczona jest jako Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Do miasta uznawanego za duchową stolicę Górnego Śląska co roku w maju przybywa pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców, którzy idą prosić o łaski. Nie wszystkim chyba były one jednak dane.
Starsza mu odpowiadała
Niedaleko bazyliki, przy ulicy Bytomskiej, w samym centrum Piekar w przedwojennym familoku mieszka rodzina O.: rodzice z dwojgiem dzieci – dorosłym już synem Michałem oraz pięcioletnią córeczką. Michał, który dziś ma 21 lat, uczył się na fryzjera. Praktyki miał w jednym z pobliskich salonów. Zdał egzamin czeladniczy. – Nieźle sobie radził – mówią znajomi. Sąsiedzi wspominają go jako cichego, prawie niezauważalnego mieszkańca. – Nie miał problemów ani z alkoholem, ani z narkotykami. Nie miał też „antyspołecznych zachowań" – zapisał kurator o młodym fryzjerze.