Miłość do kontusza, pogarda dla peruki
Skąd się na świecie wzięły śledzie? Ze związku księcia Radziwiłła z syreną. Nie było na Litwie większego oryginała i blagiera niż „Panie Kochanku”
Wielu było wśród szlachty Wielkiego Księstwa Litewskiego ekscentryków. Żaden jednak swoją fantazją nie przewyższał księcia Karola Stanisława Radziwiłła (1734–1790). Najbogatszego magnata Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a zarazem pijaka, awanturnika i wręcz nieprawdopodobnego blagiera. Nazywany „Panie Kochanku", od zwrotu, którym zwracał się do rozmówców, przeszedł do historii jako symbol epoki.
Odziedziczywszy olbrzymią fortunę, osiadł na zamku w Nieświeżu, który wkrótce stał się areną trwających całymi tygodniami pijatyk i uczt, podczas których dopuszczano się dzikich wybryków. Książę otoczył się bowiem całą zgrają szlachciców darmozjadów, których jedynym zadaniem było dotrzymywać Radziwiłłowi towarzystwa. Jeść, pić i rechotać z jego niestworzonych opowieści.