Obama może przegrać przez gospodarkę
Wywiad ze Steve’em Schmidtem, szefem kampanii prezydenckiej Johna McCaina i specjalistą w dziedzinie politycznego marketingu
Bezrobocie w USA od 40 miesięcy nie spada poniżej 8 proc., dług publiczny urósł z 10,6 bln dol. w dniu zaprzysiężenia obecnego prezydenta do 15,8 bln dol. obecnie. Wydaje się, że w listopadzie republikanom powinno być dużo łatwiej pokonać Baracka Obamę niż w 2008 r. Zgadza się?
Cztery lata temu John McCain ubiegał się o prezydenturę w najgorszych warunkach, jakie miał kiedykolwiek kandydat republikanów. Ówczesny prezydent George W. Bush był wyjątkowo niepopularny, a kampania Baracka Obamy wydawała się reprezentować zmianę. Poza tym sztab Obamy wyprzedził nas finansowo o ponad 250 mln dol. W środku tej kampanii, we wrześniu, doszło do globalnej zapaści gospodarczej, której konsekwencje były tak poważne, że nawet dziś mogą one pokrzyżować Barackowi Obamie plany na reelekcję. W 2012 r. sytuacja dla amerykańskiej prawicy wygląda zupełnie inaczej niż cztery lata temu. Republikanie odzyskali grunt pod nogami, a Baracka Obamę można już rozliczać z dokonań, więc tym razem nie zajedzie on zbyt daleko na gołych hasłach: „Nadzieja" i „Zmiana". To będą bardzo wyrównane wybory i Mitt Romney ma ogromną szansę na zdobycie Białego Domu.