Model fińsko-chiński
Jeśli porównać wyniki testów matematycznych młodych Finów, Koreańczyków czy Polaków, to łatwiej przewidzieć, kto w przyszłości będzie rozdawał karty w światowej gospodarce
Nawet najbardziej banalne i patetyczne stwierdzenia mogą się czasami wydawać odkrywcze. „Edukacja określa naszą przyszłość" – powiedział niedawno minister edukacji Singapuru Heng Swee Keat. „Decyduje o przetrwaniu narodu i o naszych sukcesach. Ma absolutnie kluczowe znaczenie".
Edukacja jest ważna zarówno dla małych krajów, takich jak Singapur, jak i dla wielkich, globalnych graczy: Stanów Zjednoczonych, Chin czy Rosji. Dziś nie wystarczą już arsenał głowic nuklearnych, stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ czy dobre wskaźniki gospodarcze, aby można było się pochwalić statusem politycznej i cywilizacyjnej potęgi.
Tak jak w wielu szkołach na świecie także wśród państw mamy do czynienia ze swoistym wyścigiem szczurów: kto będzie miał najlepsze uniwersytety, kto wyprodukuje najwyższą liczbę absolwentów, kto opatentuje najwięcej wynalazków, kto będzie najbardziej twórczy i innowacyjny.