Bank Centralny na ssaniu
Metoda „czym się strułeś, tym się lecz” ma swoje plusy. Ale na dłuższą metę wykończy każdego
Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi podjął jeszcze jeden wysiłek mający na celu pobudzenie zamierającej europejskiej gospodarki. Zrobił to, do czego wszyscy namawiali go od dawna. Niestety, wszyscy nie wymyślili niczego lepszego, do czego by można prezesa EBC namawiać, niż żeby zrobił to, co robił już wielokrotnie i co zawsze daje ten sam skutek: pomaga na parę tygodni, a potem znowu jest smutno. To znaczy – by obniżył stopy procentowe.
Ekonomiści lubią sobie wyobrażać gospodarkę na podobieństwo silnika: jeśli wciśniemy pedał gazu i włączymy wtrysk paliwa, to silnik musi wejść na wyższe obroty, a więc samochód przyspieszy. Przez wiele lat to się sprawdzało, więc rządzący światem przyzwyczaili się, że w razie czego – „ssanie" i po pedałach. To znaczy, kreować dodatkowy kredyt i ciąć stopy procentowe. Musi zadziałać, bo zawsze działało.