Wszystkich, którzy inaczej gęgali, wycięli
Nie ma pana w mediach, tylko w reklamie się pan ostatnio pojawił. Co się dzieje z Januszem Rewińskim?
To panowie tyle kilometrów zrobiliście, by zadać mi takie pytanie? Niepotrzebnie. Proszę się udać w Warszawie na ulicę Woronicza, do siedziby Telewizji Polskiej i zapytać.
Prezesa Juliusza Brauna?
Gdy był posłem, mówiliśmy do niego „brał", ale on się awanturował, że nie brał. Teraz też zaprzecza. Jego sekretarki zawsze się wściekały, gdy słyszały owe „brał". Tłumaczyłem się niedokładną dykcją. Tak mi zresztą zostało, nie mogę się nauczyć mówić inaczej niż „brał". Wysłałem nawet do pana prezesa pytanie na piśmie, dlaczego nasz program „Siara w kuluarach" został zawieszony i wisi do dzisiaj. Odpowiedział, że wisiał będzie, przywrócenia programu nie przewidują. Bez żadnych wyjaśnień, tak samo jak bez wyjaśnień nas pogoniono. Zresztą, gdy tylko ekipa tam się zmieniła, było wiadomo, że choć mamy umowę na sześć odcinków, nakręcić da się tylko trzy. Tak nas wszystkich wymietli raz-dwa.