W postkomunistycznym świecie
W Rumunii ma miejsce próba obalenia legalnie wybranego prezydenta przez postkomunistyczną oligarchię
W momencie, gdy czytają państwo ten felieton, najprawdopodobniej znany jest już wynik referendum, którego celem jest odwołanie prezydenta Traiana Basescu. To ostentacyjnie naruszające konstytucję rumuńską posunięcie rządzącego ugrupowania USL, koalicji postkomunistów i liberałów, wywołało już międzynarodowe protesty, w tym instytucji UE. „Błędy swojego przyjaciela", czyli premiera Victora Ponty, wytknął nawet przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Nieoceniona „Wyborcza" porównała Pontę do... Viktora Orbána.
W rzeczywistości w Rumunii mamy do czynienia z próbą odbudowy systemu Iona Iliescu, który po obaleniu komunistycznego dyktatora Nicolae Ceausescu stworzył modelowy postkomunistyczny układ. Wywodząca się z dawnego ustroju oligarchia przejęła całość władzy ekonomicznej i politycznej, a wobec przeciwników potrafiła stosować terror; górnicze bojówki zwożone do Bukaresztu masakrowały studenckie protesty. Basescu jak Orbán na Węgrzech czy Kaczyńscy w Polsce usiłował przełamać ten monopol. I za to właśnie przeciw prezydentowi Rumunii rozpętana została kampania nienawiści, w której establishment wykorzystuje wszelkie dostępne mu środki, zwłaszcza przewagę medialną.