Co dalej z kadrami w oświacie?
Ludzie polskiej edukacji mogą odetchnąć z ulgą, bo mało brakowało, a najedliby się wstydu za działania minister edukacji Krystyny Szumilas.
A tak, wzorem wszystkich afer (a przecież to nie koniec), które przetoczyły się przez Polskę w ostatnich latach, także ten skandal udało się zdusić w zarodku. Któż by się jednak w dobie Sawickiego i Sawickiej zajmował takimi drobnostkami jak Ośrodek Rozwoju Edukacji. A jednak „Rzeczpospolita" i tu musiała się przyczepić. Oto bowiem okazało się, że Ośrodkiem Rozwoju Edukacji zarządza... skazany przez sąd paser. Dzieciom i młodzieży korzystającym z dobrodziejstw ośrodka trzeba przypomnieć, że paser to taki pan, który w porozumieniu ze złodziejami sprzedaje lub pośredniczy w sprzedaży skradzionych wcześniej rzeczy. Ośrodek rozdziela dziesiątki milionów złotych na rządowe projekty, jego szef zaś, Jarosław Wojdyła, rozdzielał przed laty wśród krewnych i znajomych kradzione samochody. Był nauczycielem, więc po wyroku skazującym go na rok i osiem miesięcy więzienia musiał zmienić pracę. Wkrótce został samorządowcem (!), a ostatnio dzięki nominacji minister Szumilas wziął pod swe skrzydła rozwój edukacji. Strach pomyśleć, ilu młodych wyedukował Wojdyła, zanim nie zadzwoniła do niego „Rz". Oddzwonił, że podaje się do dymisji. Kogo następnego wskaże minister Szumilas? Może czas na specjalistę od sejfów?