Konserwatyści z krainy deszczowców
Z Harrym Mountem, autorem książki „Jak Anglia stworzyła Anglików”
Czy próba zdefiniowania „angielskości" zmieniła pana spojrzenie na rodaków?
Przekonałem się, jak bardzo nieprawdziwe są niektóre stereotypy na nasz temat. Wcale nie jesteśmy powściągliwi i uprzejmi. Wręcz przeciwnie, Anglicy bywają głośni, bardzo nieuprzejmi, wręcz agresywni i za dużo piją, choć, szczerze mówiąc, nigdy nie byliśmy abstynentami. Jedyne, co w tych stereotypach się zgadza, to nasza nieśmiałość, szczególnie w stosunku do płci przeciwnej. Dopiero alkohol rozwiązuje nam języki. Na co dzień nie umiemy ze sobą rozmawiać. Niesamowitą historię, która opisuje właśnie ten rys angielskiego charakteru, opowiadał nieżyjący już brytyjski pisarz i aktor Quentin Crisp. Wspominał, że w latach 60., w dworcowym barze kupił batoniki kit kat i usiadł przy stoliku. Oniemiał, kiedy siedząca naprzeciwko i jedząca pomarańczę kobieta sięgnęła po jeden z batoników i go zjadła. Tak bardzo go to wkurzyło, że wychylił się i zjadł kawałek jej pomarańczy. Przy czym nikt przez cały czas nie powiedział ani słowa. W końcu Crisp podniósł się i poszedł do pociągu. W czasie podróży zorientował się, że zakupiony przez niego kit kat leżał nietknięty w kieszeni, a kobieta zjadła po prostu swój batonik i niczemu nie zawiniła. Dlaczego nie protestowała? Bo była Angielką. (śmiech)