Nowa Afryka
Dystyngowani, dobrotliwi przywódcy wyższej kultury nie głosili haseł wyzysku, tylko rozwoju. A potem tak jakoś wyszło
Jedna z satelitarnych telewizji specjalizujących się w filmach dokumentalnych od czasu do czasu pokazuje naprawdę fascynujące widowisko historyczne. Zainscenizowała mianowicie, wiernie co do słowa, według oryginalnych stenogramów, Konferencję Berlińską z roku 1884.
To zapomniane dziś spotkanie miało decydujące znaczenie dla ekspansji kolonialnej europejskich mocarstw w Afryce. Pod egidą kajzera, na zaproszenie Bismarcka, zgromadzili się wówczas w Berlinie przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Portugalii, Belgii i innych państw zainteresowanych uporządkowaniem sytuacji na tym kontynencie.
I nikt tam nie mówił o wyzyskiwaniu i eksploatowaniu Murzynów, o położeniu łapy na ich bogactwach naturalnych, a z nich samych uczynieniu podludzi i darmowej siły roboczej dla białych panów. Nic podobnego – przeciwnie! Wielodniowe dyskusje upływały na wyrazach głębokiej troski o podźwignięcie Czarnego Lądu z zacofania, o jak najskuteczniejsze udzielenie jego mieszkańcom pomocy w cywilizacyjnym skoku, do którego wiodła tylko jedna jedyna i jedynie słuszna droga: poprzez otwarcie Afryki na wolny handel i wyższą kulturę, niesione przez Europę. Otwarcie, którego dla dobra zacofanych ludów dokonać trzeba choćby i siłą; kiedy z czasem Murzyn zobaczy dobroczynne skutki, sam za to podziękuje.