Kompletny dzikus
Często podkreśla, że dom rodzinny i wiejskie pochodzenie dają jej siłę, ale kiedyś były źródłem kompleksów.
Zwłaszcza gdy pierwszy raz wyjechała do dużego miasta, na egzaminy do studium aktorskiego przy gdańskim teatrze Wybrzeże. „Podobno najlepiej poszło dziewczynie z jakiegoś zadupia, takiej w bordowej marynarce" – podsłuchała rozmowę na korytarzu. Od razu wiedziała, że to o nią chodzi. – Czułam się obca. Nie przystawałam do ludzi, którzy pojawili się na egzaminie. Oni rozmawiali o teatrze, spotkaniach z aktorami, sztuce, a ja w całym swoim życiu byłam na czterech przedstawieniach, ze szkolną wycieczką. Miasto mnie przerastało. Na każdym kroku wstyd. Nie wiedziałam nawet, jak kupić bilet w automacie. Dzisiaj myślę o tym z rozrzewnieniem, ale wtedy to była dla mnie tragedia. Czułam się jak wypuszczona z lasu, jak kompletny dzikus.
Danuta Stenka dla „Pani" 8/2012
—wyb. ns