Sekcje zwłok made in Russia
Rosyjskie fałszerstwa w dokumentach sekcyjnych i polska na nie zgoda spowodowały obarczenie smoleńskiego śledztwa poważnymi wadami
Gdy prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiada zakończenie śledztwa smoleńskiego na kwiecień 2013 r., to albo ma za dużo wiary w możliwości swoich podwładnych z prokuratury wojskowej, albo nie przykłada zbyt wielkiej wagi do fundamentalnego materiału dowodowego. Poważne śledztwo dotyczące katastrofy samolotu nie może zakończyć się bez rzetelnie przeprowadzonych sekcji zwłok ofiar. A takie dotychczas mieliśmy jedynie trzy – Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Kolejny wniosek – Magdaleny Merty – lada dzień zostanie złożony w prokuraturze. Wdowę po wiceministrze kultury niepokoją zarówno dokumenty nadesłane z Moskwy, jak i dziwne losy przedmiotów należących do jej męża, wskazujące co najmniej na nieprawdopodobny bałagan związany z tym, co zbierano na miejscu katastrofy.