Wielkie formatowanie
Za przemysłem medialnym czai się istne kłębowisko środowisk, firm, ugrupowań i mniej lub bardziej fanatycznych aktywistów, którzy pragną nas urobić w sposób odpowiedni do swoich interesów i ideologii
Wszystkie dotychczasowe licznie podejmowane w dziejach próby zbudowania ludziom raju na ziemi dowiodły jednego: że największą przeszkodą w tym dziele są sami ludzie. Filozofowie i reformatorzy przetestowali już wiele znakomitych pomysłów na zapewnienie im praw, sprawiedliwości i wszelkiej możliwej satysfakcji, ale, niestety, człowiek ich rozczarował, nie dorastając do światłych idei. Reformatorzy jednak nie opuścili rąk: skoro tak, to trzeba zacząć pracę od drugiego końca – odrzucić starego człowieka i stworzyć nowego, lepszego, na miarę potrzeb postępu.
Próbowała tej sztuki już rewolucja francuska, na najwyższe wyżyny wzniósł „pierekowkę" dusz towarzysz Stalin. Jednak dopiero rozkwit mediów elektronicznych i opanowanie przez nie masowej wyobraźni dało wszystkim architektom Nowego Wspaniałego Świata do ręki narzędzie, za pomocą którego mogli kusić się o poddanie totalnemu praniu mózgów całych społeczności, i – przede wszystkim – całych pokoleń.