Mistrz sceny otwartej na świat i wiernej literaturze
Ze śmiercią Erwina Axera skończyła się cała epoka. Po wojnie reżyser był jednym z najważniejszych twórców polskiego teatru
Odchodzą nestorzy polskiej sceny. W 2008 r. Gustaw Holoubek (85 lat), w 2009 r. Zbigniew Zapasiewicz (75 lat), w 2011 r. Adam Hanuszkiewicz (87 lat), dopiero co – 21 lipca 2012 r. – Andrzej Łapicki (88 lat). No i teraz, 5 sierpnia, Erwin Axer (95 lat), twórca największych sukcesów warszawskiego Teatru Współczesnego.
To postać niezwykła, choćby z racji życiorysu. Urodził się 1 stycznia 1917 r. w jeszcze austro-węgierskim Wiedniu, dzieciństwo spędził we Lwowie, dorosłość – w Warszawie. Syn adwokata Maurycego Axera otrzymał solidne wykształcenie, biegle władał kilkoma językami. Pomogło mu to w przyszłości reżyserować w Austrii, Niemczech czy w Szwajcarii. W 1939 r. ukończył reżyserię w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej.
Po wybuchu II wojny wrócił do Lwowa, gdzie współpracował z czynnym za okupacji sowieckiej Polskim Teatrem Dramatycznym. W 1942 r., po aresztowaniu ojca przez Niemców, wyjechał do Warszawy. Brał udział w powstaniu, po jego upadku znalazł się w stalagu.