Przybysz z zewnątrz w pustyni i w puszczy
Wpadł mi kiedyś w oko tekst o sławnych ludziach, których kariera rozkręciła się dopiero po czterdziestce. Grono było zaskakująco liczne i zacne – Gene Hackman, Umberto Eco...
Wojciech Albiński
Kalahari
W.A.B.
Wyliczać można w nieskończoność, ale i tak żaden z nich nie przebił Wojciecha Abińskiego, który stał się literacką gwiazdą w wieku 68 lat.
„Kalahari" było debiutem niezwykłym. Po premierze niemal natychmiast pojawiły się porównania Albińskiego do Josepha Conrada i J.M. Coetzeego – może jednak nieco na wyrost, ale dające pewne pojęcie o jego literackiej klasie. I ona właśnie była najbardziej zaskakująca. Albiński pisywał co prawda i wiersze, i inne krótkie teksty już w latach 50., kilka jego kawałków ukazało się dekadę później w paryskiej „Kulturze", ale przez kolejnych 30 lat autor zajmował się wymierzaniem terenów pod farmy czy kopalnie w dżunglach Botswany i RPA, co z pisaniem zbyt wiele wspólnego raczej nie miało.