
Na rozdrożu
Proamerykańska orientacja prezydenta Basescu była jedną z przyczyn wrogości między nim a kontrolującą gospodarkę i media postkomunistyczną oligarchią
29 lipca tego roku nowy rząd w Rumunii przeprowadził referendum w celu odwołania prezydenta Traiana Basescu. Wprawdzie większość jego uczestników głosowała przeciw prezydentowi, ale referendum nie osiągnęło przewidzianego prawem progu 50 proc. frekwencji, więc pozostaje nieważne. Prezydent i jego zwolennicy wzywali do jego bojkotu, odmawiając uczestnictwa w naruszającym porządek prawny przedsięwzięciu.
Konsekwencją nieudanego referendum winien być powrót prezydenta na stanowisko. Nic takiego się jednak nie stało. Jego funkcję nadal pełni nowo wybrany przewodniczący senatu Crin Antonescu, który czyści urzędy państwowe z ludzi nominowanych przez Basescu. Antonescu wraz z premierem zadeklarowali, że oczekują na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który ma ocenić ważność referendum. Miało się to stać bezpośrednio po ogłoszeniu wyników, data została jednak przesunięta na 12 września, a następnie zmieniona na 31 sierpnia.