Życie z długiem
Jeszcze nie tak dawno wzięcie kredytu otwierało przed nami wiele możliwości. Dziś jednak rośnie liczba osób, które mają problemy ze spłacaniem swoich zobowiązań
Pierwsza myśl, jaka Pawłowi przemknęła przez głowę, gdy otrzymał z działu HR wypowiedzenie, była krótka: to niemożliwe! Do swojej pozycji zawodowej w ogólnopolskiej sieci sklepów – menedżera odpowiedzialnego za cały region północny – dochodził latami. Każdy nowy sklep w terenie, każdy rok prosperity odciskał się na jego wynagrodzeniach w postaci podwyżki lub przynajmniej premii. Osiągnęli wraz z żoną – prawnikiem zatrudnionym w państwowym urzędzie – znaczną zdolność kredytową. Za pieniądze z banku nabyli działkę w Łebie i wybudowali na niej duży, liczący prawie 300 mkw. dom. Mają też dwa samochody w leasingu. – Za sam dom z działką spłacamy miesięcznie 6 tys. zł, za auta kolejne 3 tys. – przyznaje Paweł. A są jeszcze dzieci posyłane do prywatnych szkół. – Gdy ochłonąłem, pomyślałem: mam doświadczenie, wezmę kolejny kredyt i rozkręcę własny biznes. To jednak kosztuje. Kiedy usiedliśmy razem z księgowym, okazało się, że po dwóch latach mogę wyjść na zero, a dopiero potem można liczyć na niewielkie zyski.