Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Ile nas kosztuje syn Donalda Tuska?

Piotr Gabryel

Rośnie podatek od nepotyzmu, czyli rachunek za państwowe posady dla pociotków polityków

Niestety, nie da się obliczyć, ile nas, podatników, kosztuje kumoterstwo polityków. Bez wątpienia jednak jest to okrągła – i to coraz bardziej – sumka. Podatek od nepotyzmu i kolesiostwa nie tylko nie trafia do kasy naszego wspólnego państwa, lecz także do prywatnych kieszeni, ale jest też diabelsko wysoki, bo i szkód, jakie załatwianie posad krewnym i znajomym wyrządza instytucjom, które ten rak toczy, jest bez liku. Z powodu braku miejsca wymienię tylko trzy.

Po pierwsze, każdy urząd, każda agencja i każda firma, w której pracują – zazwyczaj nie na poślednich, lecz strategicznych stanowiskach – ludzie zatrudnieni po znajomości, ulega procesowi degeneracji, „psuje się od głowy". Trudno przecież „przyniesionym w teczce krewnym i znajomym królika" (nawet gdyby tej sztuki z jakichś powodów chcieli spróbować) wymagać od swoich podwładnych uczciwości  i zaangażowania na rzecz instytucji, którą kierują w sytuacji, gdy sami trafili do niej w nieuczciwy sposób.

Po drugie, nawet jeśli zatrudnieni po znajomości krewni i znajomi polityków pracują na niższych stanowiskach, to ich przełożonym często trudno – właśnie z powodu koneksji, które ich podwładnym zapewniły posady – wyegzekwować od nich takie same standardy pracy, jak od pozostałych. Co nie ułatwia  też zarządzania pracą owych pozostałych. Jak bardzo taka sytuacja niszczy dotknięte nepotyzmem i kolesiostwem instytucje, a przez to ma fatalny wpływ na wyniki ich pracy, nie trzeba chyba wspominać.

Po trzecie, firmy z udziałem Skarbu Państwa, których zarządy i rady nadzorcze obsadzone są przez polityków oraz pociotków, radzą sobie zazwyczaj gorzej niż zarządzane przez menedżerów wyłanianych na warunkach rynkowych, bo tylko czasami przypadek zrządza, że zatrudniony po znajomości pracownik okazuje się fachowcem. A skoro firmy te choćby w części należą do nas, obywateli państwa, to nie kto inny jak my ponosić musimy konsekwencje generowania przez nie strat, a w najlepszym razie godzić się na to, że wypracowują niższe, niż mogłyby, zyski, a więc także płacą niższe, niż mogłyby, podatki. Przez co my musimy płacić podatki wyższe albo trzeba zmniejszać wydatki budżetu państwa.

A konkretnie – choćby nie wiem, jak mocno się zarzekał przełożony Michała Tuska, że kierowanie pracą syna premiera, od którego w jakimś stopniu zależy jego własna pozycja (Port Lotniczy w Gdańsku w sporej części jest własnością państwa), pozostaje bez wpływu na jakość pracy całego zespołu, naprawdę trudno w to będzie uwierzyć. Może jednak Michał Tusk rzeczywiście jest wyjątkiem (i to tak wyjątkowym, że znakomitą pracę w porcie nie tylko potrafił łączyć z takąż dla spółki OLT Express, ale jeszcze uniknąć oczywistego w tej sytuacji konfliktu interesów)? W takim razie jest jednak tym wyjątkiem, który potwierdza istnienie powyższych reguł.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy