Naziści i piramidy
To, że Michał Tusk pracuje na państwowym lotnisku, to nic złego, podobnie jak to, że wykonywał zlecenia dla mało wiarygodnych linii lotniczych, ale na przyszłość powinien być ostrożniejszy – orzekli etatowi obrońcy wszelkich przejawów Platformy Obywatelskiej.
To prawda – jakby chłopak lepiej się pilnował, to tyle roboty z odkręcaniem tego teraz by nie było. Widać syn nie wziął przykładu z taty, za to zanadto zapatrzył się w wujka Mirka z Łodzi.
Jak się okazało, sam premier wiedział o kłopotach firmy, dla której pracuje syn, i go ostrzegał, ale tysięcy ludzi kupujących bilety lotnicze już nie ostrzegł. Cóż, w sprawie powiązanej z liniami OLT Express firmy Amber Gold prokuratura sprawdza, czy nie była ona piramidą finansową, a w piramidzie jak w życiu – ktoś na dole musi dostać po tyłku, żeby ktoś na górze zarobił.
Zamiast atakować premierowicza, powinniśmy brać z niego przykład. Chłopak tyrał w dwóch miejscach naraz. Niemniej zasuwają warszawscy radni z PO. Jak ujawniono, trzy czwarte z nich ma dodatkową pracę w instytucjach zależnych od partyjnych kumpli. Ktoś musi w tym kraju zasuwać, żeby reszta darmozjadów mogła zbijać bąki na bezrobociu.
Prawo i Sprawiedliwość też – o czym triumfalnie doniosły media – ma oazę swojactwa, czyli rządzony przez tę partię Radom, gdzie posady obskoczyli prawicowi krewni i znajomi królika. Radomia trzeba bronić jak niepodległości, bo po następnych wyborach samorządowych pewnie i tego nie będzie.
Stefan Bratkowski nawoływał do denazyfikacji PiS. Po czym poznać nazistę wedle guru polskiego dziennikarstwa? Po tym, że swój byt opiera głównie na straszeniu wrogiem, a poza tym nie za bardzo ma jakiś program. Jak ulał pasuje do rządzących. A Stefan Bratkowski się w końcu zna na totalitaryzmach – 30 lat był w PZPR.
Kilka dni temu niżej podpisany napisał o tym, że jego zdaniem katoliccy liberałowie byli mamieni rzekomą troską „Gazety Wyborczej" o Kościół.
Tekst do żywego oburzył Dominikę Wielowiejską z TOK FM, która w ramach kontrargumentu stwierdziła, że... „Świetlik intelektualnie nie dorasta do Tischnera i Życińskiego". Ależ Pani Redaktor, to prawda, w dodatku nigdy nie aspirowałem. Wystarczy mi Pani polemiczna finezja i żelazna logika wywodu, która dowodzi wyżyn intelektu nieosiągalnych dla jakiegokolwiek innego ludzkiego umysłu.