PoGROMcy terrorystów
W świecie sił specjalnych Jednostka Wojskowa nr 2305 GROM uchodzi za legendarną. To znakomicie wyszkoleni ludzie, niewypinający piersi do medali, ale gotowi poświęcić wszystko, co najcenniejsze
Nie sposób od nich nie zacząć.
W krótkim czasie odeszło pięciu: czterech operatorów oraz twórca i dwukrotny dowódca gen. Sławomir Petelicki. Ich śmierć była wielkim szokiem. W odczuciu wielu byli „niezniszczalni". Największym zaskoczeniem była jednak niezwykła regularność, z jaką odchodzili na wieczną wartę – począwszy od marca, miesiąc w miesiąc, niemal w równych co do dnia odstępach.
Na polu walki GROM nie ma sobie równych, także jeśli chodzi o liczbę poległych. Do dziś wynosi ona zero i jest to ewenement na skalę światową. Żadna inna formacja specjalna nie może poszczycić się taką statystyką. Jak się jednak brutalnie okazało, nie tylko działania w rejonach objętych konfliktami są skrajnie niebezpieczne. Śmierć gen. Petelickiego nadal owiana jest tajemnicą. Trwa śledztwo mające wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia, choć wielu twierdzi, że prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego. Pozostali zginęli w wyniku tragicznych wypadków podczas ćwiczeń albo realizując swoje pasje. Wkrótce po tej czarnej serii w prasie pojawiły się komentarze o brawurze, nieodpowiedzialności komandosów, potrzebie stałego dopływu adrenaliny itp. Pomijam brak delikatności i najzwyklejszej ludzkiej przyzwoitości w stosunku do rodzin zmarłych, ale podobne opinie świadczą o braku kompetencji i kompletnej nieznajomości opisywanej materii. Bo jest dokładnie odwrotnie.