Lewica od początku do końca
Józef Oleksy napisał dwie książki. Jedną nawet 20 lat temu. Ale zapomniał obie zanieść do wydawnictwa
Józef Oleksy znów na topie. Zapisał się do „fejsbuka" i „tłitera", i tam się udziela. Nie tylko w telewizji, radiu czy innych mediach rodem z paleolitu. Zauważyli to ci najbardziej życzliwi wobec Józefa (a nie brak ich w Sojuszu). Ich reakcja była natychmiastowa – zaczęli się zamartwiać stanem zdrowia kolegi. Rozpowiadają, że jest strasznie chory, na dodatek nie dba o siebie. Dlatego nie powinien się nadwyrężać udziałem w czynnej polityce. Jako autorytet, owszem. Ale start w wyborach? O nie, to mu zaszkodzi.
Inny problem jest z Aleksandrem Kwaśniewskim. Jeździ na sympozja do Cancun i gdzieś tam jeszcze daleko, ale nie wiadomo, co z nim robić w kraju. Był nawet pomysł, aby jakiś zaufany dziennikarz zrobił z nim wywiad rzekę. Mowa była o Osieckim Janie, cenionym w Rosji badaczu katastrofy smoleńskiej, ale Aleksandrowi coś się odwidziało. Szkoda, zresztą jeśli chodzi o książki, to dwie napisał wspomniany tu Józef Oleksy. Jedną nawet 20 lat temu, ale zapomniał obie zanieść do wydawnictwa. Więc nikt ich nie przeczytał.