Co dalej z terrorystami w Egipcie?
Na początku sierpnia w ataku terrorystycznym na półwyspie Synaj zginęło 16 funkcjonariuszy egipskiej straży granicznej. Później doszło jeszcze do starć terrorystów z policją i wojskiem, na które egipski rząd odpowiedział nalotami lotniczymi.
Warto przyjrzeć się, jak w tej sytuacji zareagował nowy prezydent Egiptu. Mohamed Mursi skorzystał z okazji i przeprowadził szybką oraz elegancką reformę armii. Zdymisjonował wieloletnich współpracowników Mubaraka, którzy mimo rewolucji utrzymali posady. Odeszli utożsamiani z dawnym reżimem generałowie: minister obrony Mohamed Tantawi, szef sztabu Sami Annan i inni. Jest to kolejny dowód na to, że arabska wiosna narodów zmierza w dobrym kierunku.
Napięcie na półwyspie Synaj pozostaje jednak wielkim problemem. Jest to teren odludny, górzysty i pełen jaskiń. Wymarzony przyczółek dla terrorystów atakujących Izrael. Jeśli Egipcjanie sobie z nimi nie poradzą, to państwo żydowskie będzie zmuszone interweniować na ich terytorium, co grozi wybuchem wojny. Spokój może zapewnić tylko mądra i zdecydowana polityka Mursiego. Prezydent jest z pewnością daleki od syjonizmu i nie lubi Izraela, ale przede wszystkim jest rozsądnym realistą. Czeka go nie lada wyzwanie. Jeśli mu się powiedzie, zostanie zapamiętany jako polityk, który zbliżył Egipt do świata zachodniego i utrwalił kruchy pokój na Bliskim Wschodzie.