Więcej lekarstw, ale więcej chorych
Na całym świecie jest już 28 mln ludzi, którzy wygrali walkę z rakiem. Coraz więcej nowotworów złośliwych przestaje być chorobą śmiertelną
John McCain, który w 2008 r. kandydował w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Republikańskiej, lubi żartować, że ma na twarzy więcej blizn niż monstrum Frankensteina. Liczne blizny nie pochodzą wyłącznie z czasów wojny w Wietnamie, jak sądzi wielu Amerykanów. Większość z nich to pozostałości po czterech zabiegach, jakim kandydat na prezydenta USA musiał się poddać z powodu czerniaka, najgroźniejszego raka skóry. Pierwsze objawy choroby wykryto u niego już w 1993 r. Przeszedł wtedy pierwszą operację, a potem trzy kolejne, bo wciąż wykrywano nowe miejsca pojawienia się czerniaka.
Najpoważniejszemu zabiegowi poddał się w 2000 r., gdy po raz pierwszy ubiegał się o nominację republikanów (o którą rywalizował z George'em W. Bushem, by kandydować na urząd prezydenta). Batalię przegrał, ale wygrał walkę o życie. W trakcie kampanii zauważył niepokojące zmiany na lewej skroni, ale do lekarza zgłosił się dopiero po jej zakończeniu. Gdy Bush świętował wygraną, McCain, senator z Arizony, przebywał w National Naval Medical Center w Bethesda. Oględziny lekarskie wykazały, że powstał nowotwór o średnicy 2 cm sięgający na głębokość 0,22 cm. Trzy tygodnie później w Mayo Clinic w Arizonie poddał się operacji, która trwała ponad pięć godzin. Usunięto mu fragment skóry o średnicy 5 cm oraz pobliskie węzły chłonne, by upewnić się, że choroba się nie rozprzestrzenia. Na szczęście węzły chłonne nie były zajęte. Badania histopatologiczne potwierdziły, że jest to czerniak w tzw. stadium IIa, czyli w fazie inwazyjnej. Na tym etapie sięga on jedynie górnych części warstwy brodawkowatej skóry i zwykle rokuje wyleczenie.